||||Eliza Krzykowska||
||||Eliza Krzykowska||
15 lutego gościliśmy w Miejskim Domu Kultury aktorów ze stołecznego teatru. Widownia pożegnała artystów owacją na stojąco, a po spektaklu dało się słyszeć pochlebne opinie o samym przedstawieniu. Mławską publiczność zachwyciła brawurowa gra Lucyny Malec i Marka Siudyma, ale również historia spisana przez Murraya F. Schisgalla, który doskonale pokazał niuanse, prowadzące do nadszarpnięcia damsko-męskiej relacji.

Można rzec, że nie ma związków doskonałych, przez wzgląd na ludzkie słabości, a może wyobrażenia o idealnym partnerze. Każdy z bohaterów tej dwuaktowej sztuki, zarówno wrażliwy aktor oraz rozczarowana mężczyznami policjantka, jak i niespełniona gospodyni domowa i nieczuły na jej emocjonalne potrzeby mąż, mają za sobą niedane próby budowania bliskości, która po pewnym czasie staje się tylko atrapą wielkiej płomiennej miłości rodem z powieści. Żar uczuć przeistacza się w lekki powiew czułości, która stopniowo słabnie, a po pewnym czasie całkowicie zanika. Postaci wykreowane przez polskich artystów – Lucynę Malec i Marka Siudyma to ludzie, których mijamy każdego dnia, nie zdając sobie sprawy z ich osobistej sytuacji. Problemy, które nimi zawładnęły, to tak naprawdę wynik wielokrotnych sercowych porażek, które przyszło im znieść. Jedni z nich starają się je ukryć, inni szukają pomocy u specjalisty, ale nigdy nie pozostają one tajemnicą dla samego oglądającego. Obecni na spektaklu szybko przekonali się, że to również oni są bohaterami tej opowieści jaką jest życie, a historia czworga z pozoru różnych ludzi to tylko odnośnik do rzeczywistości, która nas otacza. Sztuka stała się światowym komediowym hitem, a miłośnicy teatru pokochali ją, nie tylko z względu na lekki humori groteskowość postaci, ale również pozytywny przekaz, który jest budujący dla par z długoletnim stażem, jak i singli uporczywie poszukujących swojej drugiej połówki. Wniosek nasuwa się sam. Nie ma sprawdzonej recepty na udany związek. Należy jednakże pamiętać, iż dzielące nas antagonizmy to również jeden z elementów budulca, który podtrzymuje naszą wieź z drugim człowiekiem, gdyż w miłości wbrew pozorom szukamy kogoś, kto uzupełnia nasze braki, a nie spełnia wszystkie, nawet najbardziej wygórowane oczekiwania.